Mistyczka od miłości małej i wielkiej – św. Katarzyna ze Sieny

Mistyczka od miłości małej i wielkiej – św. Katarzyna ze Sieny

To jedna z najbardziej znanych dominikańskich świętych. Kobieta niezwykłego charakteru, świętości, naraz mistyczka i działaczka kościelna, świecka dominikanka, serdeczna przyjaciółka, mistrzyni duchowa, autorka wielu listów i pism, z miłosierdzia służąca chorym. Jej działalność nawet i dziś budziłaby zdumienie i, zapewne, zgorszenie oraz oburzenie wielu katolików. Ci “konserwatywni” byliby zszokowani jej ostrymi słowami wobec papiestwa i hierarchii kościelnej, ci “liberalni” – ogromnie wymagającą w słowach i czynie pobożnością. 

Urodziła się w 1347 jako dwudzieste trzecie z dwadzieściorga pięciorga dzieci. Zmarła w młodym wieku 33 lat. Jej życiorys pełen jest historii niesamowitych, nawet jak na standardy katolickiej hagiografii w dawnym stylu. Doznawała wielu łask mistycznych, w tym stygmatów, lewitacji, ekstazy po przyjęciu Komunii Świętej oraz mistycznego małżeństwa z Chrystusem. Od maleńkości pragnęła oddać się na wyłączną służbę Panu Bogu, co bardzo nie podobało się jej rodzinie. Przymuszana do małżeństwa, w buncie wobec rodziców, obcięła sobie krótko włosy, by być jak najmniej atrakcyjną. Ospa, którą przeszła w dzieciństwie zostawiła jej na twarzy trwałe ślady – Katarzyna tylko się tym ucieszyła, bo to ochroniło ją wreszcie od nieustannych oskarżeń, że jako młoda kobieta przesiaduje w dominikańskim kościele, by kusić braci. Swoje najsłynniejsze dzieło teologiczne, Dialog o Bożej Opatrzności, “napisała” w ekstazie mistycznej, dyktując sekretarzom to, co w wizji słyszała od samego Pana Jezusa. 

Tego typu opowieści budzą w nas, współczesnych katolikach, zazwyczaj spory dystans. Takie doświadczenia i przeżycia są zazwyczaj ogromnie odległe od tego jak my przeżywamy wiarę – bez niesamowitości, z wątpliwościami, trudami, pytaniami. Trzeba sobie jednak nieustannie przypominać, że doświadczenia mistyczne i nadludzka determinacja nie są warunkiem świętości – to dary od Pana Boga, choć spektakularne, to absolutnie niekoniecznie. Najbardziej istotna jest postawa serca – pełne miłości oddanie Jemu oraz bliźnim. 

Miłości nie sposób Katarzynie odmówić. Ta mistyczka służyła chorym i to tym najbardziej pogardzanym, trędowatym, z zainfekowanymi ranami, pełnymi zgryźliwości. W domu nie akceptowano jej pobożności i dawano najpodlejsze obowiązki. Katarzyna z jednej strony je wszystkie wykonywała, z drugiej strony – nie dała się zastraszyć i trwała przy swojej pobożności i działalności. Choć surowa i niezmiernie wymagająca dla siebie, budziła ogromną sympatię ludzi. Z czasem zgromadziła wokół siebie wielu uznających siebie za jej duchowe dzieci. Słuchali jej ludzie obojga płci, wszelkiego stanu i wieku. Choć była zupełnie niewykształcona, to jej mądrość zdobyta aktywną miłością i wytrwałą modlitwą, dzięki łasce Ducha Świętego, sprawiła, że Katarzyna została ogłoszona przez Pawła VI pierwszą kobietą – Doktorem Kościoła. 

Czymś co może dziś budzić największe wrażenie, jest stosunek Katarzyny do hierarchicznego Kościoła. Darzyła Go wielką miłością i szacunkiem. Ta miłość przejawiała się z jednej strony w pełnym oddaniu, z drugiej – w intensywnej, czasem ostrej w słowach, działalności na rzecz reformy. W czasach gorszących skandali niewoli awiniońskiej i schizmy Katarzyna nie wahała się rozsyłać listów do księży, biskupów i samego papieża, wzywając do nawrócenia, do odważnego działania w zgodzie z Ewangelią, do nieustannego odnawiania się. Spowiadała się u Rajmunda z Kapui, późniejszego generała Zakonu, który również pod jej wpływem – sam stał się świętym. Nazywała go “ojcem” z racji na posługę spowiedniczą, “synem” z racji na to, że i on nie wahał się czerpać z jej duchowej mądrości.  

Święta Katarzyna przykładem swojego życia burzy chyba każdy możliwy stereotyp. Średniowieczna niepiśmienna mieszczanka, która została pierwszą kobietą – Doktorem Kościoła. Praktykująca skrajną ascezę mistyczka, której przykład nie odstraszał, a przyciągał tłumy ludzi. Działaczka na rzecz reformy Kościoła, która zachowała przy tym totalną pokorę i prostotę w słowach i uczynkach miłości. Niesamowicie trudno jest przecież działać zarówno wśród wielkich tego świata, jak i najmniejszych i najbardziej pogardzanych, naraz w polityce i w pielęgnowaniu chorych. Tak trudno jest też (mierzy się z tym każdy dominikanin) wytrwale oddawać się modlitwie, a jednocześnie działalności zewnętrznej w Kościele. Doprawdy, w niewielu ludziach Bóg działa w sposób tak spektakularny, jak w świętej Katarzynie ze Sieny. Niemniej Jego łaska prowadzi do świętości każdego chrześcijanina; świętości prezentującej się inaczej, ale będącej przejawem tej samej miłości, która w tak niesamowity sposób była w tej świeckiej dominikance. Na pewno jej życie pokazuje coś ważnego o tym, czym jest zdrowa troska chrześcijanina o swój Kościół; o tym, jak sam Kościół hierarchiczny powinien słuchać Ducha przemawiającego przez wiernych; a ostatecznie – jak totalne powinno być nasze oddanie w miłości bliźnim, w sprawach zarówno wielkich, jak i drobnych.

o. Piotr Laskowski OP – duszpasterz powołań